Biegowy rozwój 3D – dlaczego warto?
Żyjemy w wielowymiarowym świecie. Jako ludzie również rozwijamy się w wielu wymiarach. Mniej lub bardziej świadomie, ale każdy z nas potrafi odróżnić rozwój zawodowy oraz społeczny. Nie wiedzieć czemu biegacze zazwyczaj patrzą na swój biegowy rozwój… jednowymiarowo. Zapewne w konsekwencji braku świadomości i wiedzy, że można spojrzeć na aktywność szerzej. Jak? Z trzech perspektyw: wydolności, stylu poruszania się oraz psychiki.
Rozwój biegowy 3D to wielowymiarowa praca
Każda sportowa aktywność podejmowana jest w konkretnym celu. Doskonale wyjaśnia to motto olimpijskie: Citius-Altius-Fortius (łac. szybciej, wyżej, silniej). W skrócie idziemy na trening, aby poprawić naszą dyspozycję lub ją utrzymać. Nie znam osoby, która świadomie idzie biegać po to, żeby pogorszyć własne parametry. Warto mieć świadomość, że praca wielowymiarowa może dać efekt synergii, czyli suma równoległej pracy nad wydolnością, techniką i psychiką przyniesie lepszy efekt niż suma oddzielnych działań.
Pierwszy wymiar – wydolność
Na tym skupia się praktycznie każdy biegacz. Drobnym wyjątkiem może być wąska grupa kontuzjowanych biegaczy, którzy mogą skupić się na treningu zastępczym lub rehabilitacji. W treningu biegowym chodzi o to, aby… biegać. Podejmowanie regularnej aktywności to fundament pracy nad wydolnością. Można to robić bardziej lub mniej efektywnie, ale dzisiaj nie o tym.
Praca nad zmianą stylu poruszania się, czyli techniki, zazwyczaj odbywa się w tle. Nie jest na tyle mierzalna i efektowna, co przebiegnięte kilometry, które można w łatwy sposób podsumować i porównać z innymi. Nie od dziś wiadomo, że biegacze uwielbiają porównywanie się z innymi, choć sam proces ma raczej więcej wad niż zalet. Jak można pracować nad techniką? Poprzez wykonywanie ćwiczeń technicznych, skoncentrowanych na tych grupach mięśniowych, które odgrywają szczególną rolę w trakcie biegu. Wśród biegaczy wciąż panuje niski poziom świadomości, że to właśnie w tym obszarze leży przyczyna zdecydowanej większości kontuzji. Dlaczego? Wielu biegaczy ma problem z masą ciała, a pisząc wprost: mają zbyt wysoki poziom tkanki tłuszczowej. Po drugiej stronie jest siła mięśniowa, która ma swoje granice. W konsekwencji zmęczony układ ruchu przestaje pracować w sposób optymalny, a to prowadzi do przeciążeń. A od tego już tylko krok od urazów przeciążeniowych. Obok „optymalizacji masy ciała” jest poprawa parametrów siłowych. Można to robić na wiele sposób. Tutaj podobnie, jak w treningu biegowym, można korzystać z mniej lub bardziej efektywnych narzędzi. Osobiście polecam kontakt z trenerem motorycznym, medycznym lub fizjoterapeutą, który będzie potrafił przetestować układ ruchu, a następnie ułożyć plan, który będzie skoncentrowany na pracy nad słabymi punktami. Alternatywą może być trening siłowy wykonywany pod okiem trenera personalnego, crossfit lub nawet trening z ciężarem własnej masy ciała. Wszystko będzie lepsze niż brak treningu tego typu. Fot. Paweł WysockiDrugi wymiar – siła i technika
Trening techniczny polega na utrwalaniu poprawnych wzorców ruchowych, które chcemy wdrażać w trakcie biegu. Co istotne, ma to się odbywać w sposób automatyczny, bez świadomej ingerencji biegacza. Każdy ma indywidualną technikę biegu, która jest wypadkową budowy układu ruchu, masy ciała, poziomu tkanki tłuszczowej, a także stylu życia. Lata siedzenia za biurkiem oraz absencja sportowa ma ogromny wpływ na to, jak pracuje nasze ciało. Nie tylko w trakcie biegu, ale nawet w trakcie zwykłego spaceru! Jak pracować nad techniką biegu? Najlepszą opcją będzie trening z trenerem, który się na tym zna. Można to robić we własnym zakresie, ale jest to szalenie trudne. Dlaczego? Bo polega to na ciągłym nagrywaniu siebie w ruchu, analizowaniu na podstawie nagrania, wprowadzaniu poprawek i cały cykl znowu się powtarza. Trening z trenerem ma tę zaletę, że poprawki wdraża się w czasie rzeczywistym. No i dochodzi jeszcze jeden istotny element – trzeba mieć wiedzę, aby wyłapać nieprawidłowości. Najgorsze, co może być to trening, który utrwala niewłaściwe wzorce ruchowe. Dużo łatwiej pracuje się z osobą, która nie robiła nic, niż z tą, która coś robiła, ale nie do końca poprawnie. Podobnie to wygląda z treningiem siłowym, dlatego tak mocno akcentuję to, aby robić to poprawnie, czyli pod okiem specjalisty.
Odpowiednie nastawienie to nieodłączny element naszego życia, a co za tym idzie – aktywności sportowej. Trening mentalny to nauka konkretnych umiejętności mentalnych, takich jak zaangażowanie, koncentracja, motywacja, wiara w siebie, radzenie sobie ze stresem czy opanowanie emocji. Nie od dziś mówi się, że „głowa biega”. Niezależnie od poziomu sportowego często bywa tak, że stopień fizycznego wytrenowania przewyższa poziom mentalny. Dzieje się to z różnych powodów. Kilka nieudanych biegów prowadzi do frustracji. Biegacze wmawiają sobie, że muszą trenować jeszcze intensywniej, bo u podstaw leży niedotrenowanie. Prawda zaś leży gdzie indziej. Wystarczy zlokalizować i przepracować jeden element, na przykład odwrócenie uwagi w trakcie dyskomfortu poprzez koncentrację na oddechu, zaprzestanie porównywania się z innymi biegaczami na podstawie aktywności z aplikacji treningowych. Nie będę dalej rozwijał tego wątku, bo nie jestem psychologiem sportowym, ale bez wątpienia praca mentalna może przyczynić się do uzyskiwania jeszcze lepszych wyników niezależnie od poziomu wytrenowania. Trzeci wymiar – psychika
Podsumowanie
Pozornie może wydawać się, że praca nad trzema powyższymi elementami, wymaga większego zaangażowania, niż koncentracja na jednym wymiarze, ale… życie to sztuka wyboru. Jeżeli ktoś chce się rozwijać stopniowo, równolegle, to zwyczajnie zamiast wykonywania kolejnego treningu biegowego, idzie na siłownię. W przeciwnym razie z czasem wybór zamieni się w przymus. Alternatywą może być zawieszenie butów na przysłowiowym kołku. Wszystko rozbija się o świadomość, a reszta to już kwestia wyboru.
Paweł Wysocki – biegać zaczął przed Igrzyskami Olimpijskimi w Atenach. Prywatnie mąż i tata dwóch córek. Zawodowo trener biegania specjalizujący się w treningu biegaczy-amatorów. Autor bloga lubelskibiegacz.pl oraz założyciel grupy biegowej lubelskibiegacz.pl TEAM.